Najnowsze wpisy


sty 03 2017 Raporty z WWE #1 - New Year RAW
Komentarze (0)

Dzisiaj bez przygłupiego wstępu, nie mam na niego pomysłu...




Monday Night RAW w Jackson... Tampie na Florydzie (ten heel heat ^^ ) otworzył Foley przypominając nam co czeka nas na Roayl Rumble. Dobrze, że to zrobił, bo przecież jesteśmy umysłowo nie tego i pewnie nikt już nie pamięta, że na Royal Rumble Kevin Owens będzie walczył z Romanem o Universal Title. Prawda, że nie pamiętaliście, że na Royal Rumble Kevin Owens będzie walczył z Romanem o Universal Title. Prawda? Nikt nie pamiętał, że na Royal Rumble Kevin Owens będzie walczył z Romanem o Universal Title... ok, wchodzą Owens z Jericho i robi się, jak to powiedział Chris, funny. Chociaż nie, po chwili wchodzimy w poważną część segemntu. Osobiście uwielbiam ten wjazd na Golberga, bo sam mam o nim identyczną opinię jak Kevin. Dodałbym jeszcze coś o tym, że Berg ssie w ringu, ale to już podeszłoby pod łamanie kayfabe. Postanowienia Stefci były tak pokręcone, że to tutaj powinni przypominać co i kiedy się wydarzy, bo sam się pogubiłem. Seth vs. Kevin i przegrany... ma ban na bycie przy ringu podczas walki o pas US między Romanem i Jericho... chyba tak to szło.


Seth wygrywa po DQ. Ok, zawsze mnie ciekawi w takich walkach co stanie się jeśli taki Kevin się pojawi? Zwolniony? Zawieszony? Ukarany finansowo? Ktoś coś wie?


Cesaro vs. Karl? Jaram się ^^ Panowie dali tygodniwokowy match, no ok, dobry tygodniówkowy match. Karl wygrywa nie czysto i chyba mamy pierwszych pretendentów za panowania europejskiej koalicji. Ciekawe co będzie dalej? Karl&Luke będą tylko przystawką czy nowymi mistrzami? Osobiście mimo sympatii do nich, nie jestem jakimś zwolennikiem dawania im pasów – są zbyt krótccy... Przy okazji... wie ktoś co z New Day? Już odsunęli ich od pasów? Dziwna decyzja, ale kto wie – może szykują nam niesamowicie emocjonujący setny z kolei nie chciany przez chyba nikogo pojedynek na WrestleManii? Nie chcę tego, ale z drugiej strony lepsze to niż Los Shinning "Stars"...


Stowman vs. Zayn w Last Man Standing Matchu to coś na co mocno czekam. Sprawdzian dla większego i szansa na zostanie jeszcze większym undergogiem, mimo porażki, ale dzięki bookingowi, dla Samiego. Moje obawy się na szczęście nie potwierdziły i zobaczyliśmy dobry brawl z użyciem przedmiotów. Highlightem na pewno są dwa divy: ten między linami i kontra od Brauna oraz ten z rampy na stoły. Do tego ten rzut Zaynem przez rampę, który wyszedł kozacko. Olbrzym wyglądał jakby wyrzucał starą, zniszczoną zabawkę. Zwycięzca był oczywisty – pytanie tylko co dalej? Big Show? Henry? Może Big Cass?


Oh, ND się znaleźli! Titus był znośny pierwszy raz... od kiedy jest w rosterze, a to ponad pół dekady... wait, research w myślach... pół dekady minie po Wmce jakoś, w maju bodajże. Who cares, Xavier wygrywa, O'Neil może wracać do jobberki, z której w sumie nie wyszedł... Jako 4. członek ND byłby po prostu zbędny. Po co im ktokolwiek, a tym bardziej On?


Bayley to po prostu Bayley. I to wystarczy żebym ją uwielbiał i chciał z pasem – pomyślało 3/4 fanów. Quenn Charllote chyba (znowu...) długo nie porządzie, jeśli dostanie na RR Bayley.


Curiserweight Division... Cedrick vs. Drew, jeśli ktoś nie ogląda indysów to być może lubi tą dywizję, ja niestety nie... to znaczy jest wporządku, ale oczekawinia były większe, bo roster mają świetny. Cedrick przegrywa przez Alicię już drugi raz, tydzień temu pokonał go albo Gulak, albo Nese, nie pamiętam,


Liczyłem po cichu, że wejdzie Owens/Seth i pas zmieni posiadaczas po DQ, a tak, to walka zbędna. Jara jeszcze kogoś Roman vs. Chris 1000000? To już się robi nudne...


Drugą walkę cruiserów ominąłęm, bo to kolejny 100000 rozdział historii, która trwa już 4 miesiące. Znowu – jara to jeszcze kogoś? Karny ku*as WWE...


UK Title Tournament w kolejny weekend? Będzie co robić w ferie ;)


Mahal i Rusev – jeśli już to na raz proszę, nie chcę żeby Rusek się marnował w tym teamie. Marnował z powodu znanego w medycynie jako "podwójne Z": 1) z przypadku 2) z Mahalem.


Tymczasem na 205 live powróci Tajiri. A Tozawa dalej nie zadebiutował :D Od początku listopada czeka, zakładamy się czy doczeka?


Bayley vs. Charlotte, Sasha vs. Nia – ciekawe walki dają nam na Royal Rumble jeśli chodzi o panie z RAW. Szerzej będę to omawiał w omówieniu karty PPV, takim jak wczorajsze o WrestleKingdom, ale powiem wam, że cieszę się na myśl o takim zestawieniu (y).


I ten kurwa perfidny spoiler występu Takera i Michaelsa – czy ratingi sa aż tak słabe?


 

4 tygodnie do Rumble, więc czas powoli odsłaniać karty. Jericho – bez szans, Braun – za wcześnie, Lesnar – raczej nie, Goldberg - uchowaj Boże! Albo uchowaj Vince! Nie mam zamairu wylewać tu swoich żali co do tego "wrestlera". Powiem krótko: jeśli Złoty wygra tą walkę, to omijam roster RAW do czasu jego zniknięcia. Amen.

paul_heyman_guy   
sty 02 2017 Before NJPW #1 - przed galą Wrestle Kingdom...
Komentarze (2)

 

- Nowa seria! W końcu!

- A...a...ale jak to? Przecież stara ma dopiero jeden odcinek?

- Oj tam, czepiasz się... On nie da rady z dwoma na raz?

- Ale przecież ma mieć już dwie serie... recenzja gal i felietony...

- Oj tam, najwyżej felietony będą raz na ruski rok, jak mu się zachce je pisać albo będzie kilka dni posuchy z galami.




Tak jest moi mili. Przykro mi, że pod poprzednim postem mam okrągłe 0 komentarzy... cóż... przynajmniej na forum.wrestling.pl dostałem jedną recenzję recenzji, ale takie jest życie, wrestling jest w tym kraju tak mało popularny, że mniej popularne od niego są chyba tylko wyścigi ślimaków i ten blog. Trzeba to trochę rozruszać. Może z czasem będzie lepiej...


Mniejsza, czas przejść do tematu, bo przed nami New Japan Pro Wrestling Wrestle Kingdom XI. Gala odbędzie się już 4 stycznia w Tokyo Dome (takim większym japońskim odpowiedniku Madison Square Garden, przynajmniej jeśli chodzi o wrestling). WrestleKingdom zapowiada się ciekawie, zobaczymy na tej gali walki o wszystkie pasy obecne w New Japan a także główny pas ROH, który będzie stawką jednego z pojedynków drugi rok z rzędu (efekt współpracy z ROH).


Dla ułatwienia postanowiłem podzielić walki na trzy grupy: Omega vs. Okada, festyniarstwo i reszta. Pewnie dziwi was taki podział, szczególnie ta druga grupa, dlatego zaczną od pierwszej :D




Main Eventem gali będzie pojedynek o IWGP Heavyweight Championship pomiędzy aktualnym mistrzem Kazuchiką Okadą a Kennym Omegą. Kto by pomyślał jeszcze rok temu, dzień przed obaleniem władzy AJ Stylesa w Bullet Clubie przez Kenny'ego, że ten pierwszy będzie dziś głównym mistrzem WWE, a ten drugi stanie przed szansą zgarnięcia głównego pasa w Japonii. Kenny otrzymał w minionym roku niesamowity push tocząc wiele wyrównanych walk z main eventerami, a przede wszystkim wygrywając Climaxa, czyli coroczny turniej z udziałem czołówki rosteru. Dla Kanadyjczyka była to nie samowita okazja do zostania nowym numerem jeden wśród gaojinów (obcokrajowców) w NJPW. Tym czasem według różnych źródeł zawodnik otrzymał ofertę przejścia do World Wrestling Entertainment. Cóż, AJ Styles sobie tam nieźle poradził, patrząć na push Finna Balora przed kontuzją On chyba też miał być mocnym graczem, tak więc czemu miałoby nie wyjść Omedze? Poprzedni liderzy Bullet Clubu świetnie tam sobie radzą, więc może i Kenny... dobra nie ważne. Nie ważne jak sobie poradzi jeśli, bo to nie felieton o Omedze albo potencjalnych celach WWE, ale o Wrestle Kingdom. Tak naprawdę wszystko wskazuje na to, że federacja chce dać mu ten pas, jednak jeśli Kenny zamierza odejść do WWE to... nie ma innej opcji niż wygrana Kazuchiky. Szczerze mówiąc to cieszy mnie ten brak informacji o kontrakcie pretendenta, bo to oznacza że nie wiemy kto wygra to starcie. Starcie, które powinno stać na świetnym poziomie ringowym, bo obydwaj panowie są w tym aspekcie świetni. Oczy mi się świecą na samą myśl o tej walce. Dalej w tej kategorii umieszczam pojedynek o IWGP Tag Team Championship. Będzie to Three Way pomiędzy mistrzami, czyli Tongą Roą i Tama Tongą, zwycięzcami World Tag League 2016 – Togim Makabe i Tomoakim Hommą oraz, co jest dziwne, Tomoshiro Ishim i Toru Yano, którzy w tej walce nie mają racji bytu. Mamy mistrzów, mamy zwycięzców turnieju o miano pretendentów i mamy team z powietrza. Jednak ten team z powietrza to członkowie stajni CHAOS, bo której należy mistrz NJPW – Kazuchika Okada. Dlatego też tą walkę można sklasyfikować jako swego rodzaju pre-show przed głównym pojedynkiem tych dominujących od lat federację grup. Poziom ringowy powinien stać na niezłym poziomie, a zwycięzcami zostać może każdy... mistrzowie, jako mistrzowie, Ishim i Yano, tak żeby CHAOS nie przegrało wszystkiego z Bullet Clubem (więc wynik jest zależny od innych starć z tej grupy) oraz trzeci team, bo w końcu to zasłużeni zawodnicy, którym federacja może chcieć się odwdzięczyć za lata pracy dając im pas na największej ze scen (Japonii). Bracia Jackson zmierzą sę w walce o IWGP Jr Heavyweight Tag Team Championship z Berretą i Rocky'm Romero. Zawodnicy ci walczą ze sobą co chwilę, więc chyba każdy wie, czego się tu można spodziewać... osobiście liczę na ciekawy match i wygraną Bucksów, bo są oni FE-NO-ME-NAL-NI, choć Roppongi Vice to też nieły tag. Ostatni pojedynek w tej grupie to starcie o nijakie pasy trójek – NEVER Openweight Six Man Tag Team Championship. Ludzi wierzących w sens istnienia tych pasów, według badań amerykańskich naukowców, jest mniej niż wyznawców Latającego Potwora Spagetti w Etiopii, a pamietajcie, że w Etiopii nie wiedzą nawet co to spagetti, o potworze już nie wspomnę... ale wracając z Afryki do Japonii... aktualni mistrzowie czyli Ricochet, Satoshi Kojima i David Finlay (tak, ma koleś farta, gdyby nie wpadka z dragami Matta Sydala to dalej biegałby za zawodnikami trzymając ręczniki i walczył w openerach) podejmą Evila, Bushiego i Sanadę, CHAOS czyli Jado, YOSHI-HASHIego i Willa Ospreay'a, a także (sto)trzeci garnitur Bullet Clubu – Hangmana Page'a, Yujiro Takahashiego i Bad Lucka Fale, swoją drogą fajny pomysł na ring name - najpierw opis umiejętności ringowych, potem opis dlaczego przyjęli Cię do tej roboty (Luck – Lucky ;) ) i nazwisko. To ja powinienem być No Don't Know T. (cenzura, cenię sobie prywatność). Nie oczekuję tu za wiele, pewnie będzie panował chaos (nie koniecznie stajnia), a wygrają... chyba nawet ich to nie interesuje. No cóż...


Przejdźmy do grupy pt. reszta. IWGP Intercontinental Championship Match Tetsuy'i Naito z Hiroshim Tanahashim. Tu, podobnie jak w walce wieczoru, ani nie wiadomo kto wygra, ani nie wiadomo czy walka załsuży na pięć gwiazdek Meltzera. Jak dla mnie będzie to pełnoprawna uczta, która potrwa aż do końca walki o główny pas. Tana wraca powoni na szczyt po gorszym 2016 roku, zaś dla Naito ten pas to chyba drobna rekompensata po szybkiej stracie IWGP Heavyweight Title. Panowie dostali nawet mini-feud, więc pewnie NJPW nie ma zamiaru ich oszczędzać, w celu nie przebicia main eventu – będzie ciekawie. Waga lekka również dostanie tu swoje starcie – IWGP Jr Heavyweight Championship będzie bronione przez Kushidę w starciu z Hiromu Tanahashim. Poziom może być różny. Kushida to dobry zawodnik, ale jego rywal.. cóż, w Meksyku podobno miał dobre starcia, w ROH było różnie, w do Japonii powraca po latach przerwy. Ta niepewność co do jego osoby oraz fakt, że ktoś tak... mały... okazał się być tym "wielkim" time bombem (spekulowana kto to nie będzie, a to tylko Kamaitachi... pf...) oznacza, że będę kibicował Kushidzie. Jeśli Hiromu okaże się być dobry to jeszcze nadejdzie jego czas, tym bardziej, że przed nami Best of Super Juniors, a do tego jest on członkiem dużej stajni. NEVER Openweight Championship będzie bronione przez Katsuyoriego Shibatę w walce z Hirookim Goto. Mistrz NEVER vs. finalista Climaxa. Dwóch świetnych ringowo wrestlerów gotowych do zrobienia fenomenalnego pojedynku. Shibata stracił pas na rzecz Evila ale potem szybko go odzyskał. Pytanie czy federacja jednak chce w niego inwestować, czy może uznali, że wygrana nad Shibatą > wygrana nad Evilem i będzie to lepsze rozpoczęcie panowania Hirookiego z tym pasem? Przekonamy się już niebawem. Ja jako fan obydwu, liczę po prostu na dobre show, a zwycięzca jest mi obojętny, bo obydwaj #YouDeserveIt. Chciałem przejść do kolejnej grupy, ale zapomniałem o walce o pas ROH World. Gdzieś w środku gali, między mniej a bardziej ważnymi walkami Kyle O'Reilly pojedmie Adam Cole'a. Jak dla mnie to jest nie tylko zniewaga ROH (są niżej od cruiserów z NJPW?) ale też fatalna decyzja, ze względu na Cole'a. Zawodnik ten jest już częścią rosteru NJPW, w przeciwieństwie do walczącego tu okazyjnie Kyle'a, i w pierwszej singlowej walce przegra z, no właśnie okazyjnie tu występującym gościem. Przegra, bo nie wyobrażam sobie zmiany mistrz Ring of Honor po... miesiącu? Nie ma takiej opcji. Kyle wróci z wycieczki z pasem a Adam dopisze jeden po stronie porażek. Szkoda.


Przechodzimy do festyniarstwa. Cody vs. CJ Parker, oj wybaczcie... Juice Robinson. Widzicie... wystarczy, że koleś na jedną noc wróci do pozycji z NXT, gdzie był "gloryfikowanym" jobberem i już ja próbuję mu przywrócić stary ring name. Cody ma tu wejść, dołączyć do Bullet Clubu i squashować rywala na debiut, bo jednak te 5% fanów może go niezbyt kojarzyć lub kojarzyć tylko jako jobbera/Stardust (w sumie na jedno wychodzi...) od wujka Vince'a. Może to być niezły paruminutowy match, nic więcej. Na koniec zostawiłem jeszcze Tiger Mask W vs. Tiger The Dark, czyli Kota Ibuchi przebrany za bohatera anime vs. jakiś filmowy nemezis. What the fuck? Co ja Hustle oglądam, czy Meksyk? Who cares, dobry wygra.




Dzięki za przeczytanie tego opisu. Proszę o komentarze i rozpowszechnianie mojego bloga na facebookach i forach wrestlingowych, może dzięki tobie ten blog się rozwinie. Z góry dzięki. Bywajcie zdrowi!

 

paul_heyman_guy   
sty 01 2017 Raporty z Indy #1 - Worlds of Sports Wrestling...
Komentarze (0)

#1... czyli inaczej start ;) Jest to mój pierwszy taki opis gali, co prawda miałem takie założenie, żeby zacząć od gal datowanych na rok 2017, ale tak się złożyło, że ostatniego dnia starego roku wyszedł pilot World of Sports Wrestling. Czym jest World of Sports Wrestling? To powracająca dziś bryjyjska federacja, istniejąca od 2 stycznia 1965 do 28 września 1985 roku. Co skłoniło promotorów do restartu tak starego projektu? Nie wiem. Mam tylko nadzieję, że nawiązań do tego co było kiedyś dziś za wiele nie będzie, a już napewno, że nie będziemy raczeni walkami zawodników z tamtego okresu. Jakoś nie wyobrażam sobie oglądania walk co najmniej 50 letnich dziadków (bez urazy Panie UnderTaker, Pan jest wyjątkiem, ale Pana raczej się nie spodziewam w tej, bądź co bądź, niszowej federacji).

 

Mające trwać 1 godzinę i 29 minut show, rozpoczęło króciutkie video przedstawiające stare World of Sports Wrestling oraz klatki wyjęte prawdopodobnie z dzisiejszego odcinka. Pierwsze co rzuca mi się w oczy, to dość duża arena, do tego zapełniona chyba do pełna – widać Anglicy mają oczekiwania co do tej federacji. Ja sobie nadzieji jakichś wielkich nie robię, ale pisząc ten akapit gdzieś z tyłu głowy siedzi mi myśl “może to będzie twoje nowe ulubione wrestlingowe show Pawle” pomieszane z “oby to nie był shit”.

 

Komentatorami są Alex Shane i... Jim Ross!!! To już pierwszy plus dla nich :)

 

Dobra, lecimy z głównym daniem, które rozpoczęło się... słabo... Najpierw Grado (błagam...), którego promo przerwał niejaki Dave Mastiff razem ze swoimi dwoma pomagierami. Nie wiem, kto dziś wypadł gorzej na micu? Dave mówił tak, jak dziecko recytujące wierszyk w przedszkolu – ch*j, d*pa i kamieni k*pa... słabo panie, słabo... Sama walka nie lepsza. Fatalny wybór na title match, którym to coś było, bowiem stawką został tutaj World of Sports Championship... Po gongu Grado był próbował być śmieszny, a Mastiff go zniszczyć, co nawet mu wyszło. Po nietrafionym Swantonie z drugiej liny ulubieniec lokalnej publiki zaskoczył opponenta kilkoma łokciami, Stinger Splashem i Big Bootem, a kiedy wszedł na narożnik nieuwagę sędziego wykorzystał człowiek Mastiffa – Sha Samuels, który zzrzucił Grado a po Cannoballu (akcja znana z tego, że używa jej Kevin Owens, polega ona na uderzeniu leżącego w narożniku rywala dupą, po wykonaniu fikołka w powietrzu), swoją drogą brawo za wykonanie takiej akcji przy tak wielkiej masie, Mastiff uzyskał pin. Klasyczny booking gdzie face przegrywa po interwencji. Byłem zadowolony z tego wyniku, dopóki nie uświadomiłem sobie, że następstwem takiego bookingu jest... zemsta face'a, który w rewanżu zamiasta rywalem ring. To jest dramat, że ktoś taki jak Grado będzie musiał wygrać walkę. Przy okazji – proszę, wytłumaczcie mi fenomem tego gościa – jest głupi i nie śmieszny, a jednak publika go kocha... Wtf?

 

Tym czasem na zapleczu przedstawiono nam naszego nowego General Managera, a przedstawienia dokonała niejaka Natalia (brzydsza, gorsza i cały czas śmiejąca się bez powodu wersja pań od wywiadów z WWE). Wywiad przerwało pojawienie się najpierw naszego ulubieńca Grado, a potem ferajny Mastiffa, którzy lekko się posprzeczali.

 

Za chwilę puścili nam migawkę, gdzie, pożal się Boże, Grado mówi nam znane z innej federacji "don't try this at home", a za chwilę jesteśmy gdzieś na zapleczu, gdzie dochodzi do drugiej wersji wywiadu z GM'em. Ten zapowiada Battle Royal o status pretendenta do pasa. Karny kutas za to, że w tle było widać ekipę przygotowującą arenę/ sprzątającą po gali – tego nie powinni pokazywać, chyba że wywiad zamykałby show...

 

Druga walka. Ladder Match o kontrakt na... bycie w walce o bycie pretendentem... zaraz... kontrakt na wejście do Battle Royal :D Ok, skisłem. Przyznaję, tego jeszcze nie grali – walcz w ryzykownym i prestiżowym Ladder Matchu o bycie w Battle Royal... to tak jakby do turnieju o Puchar Wójta Gminy Wilkowyje nie przyjęli Barcelony, jeśli ta nie wygra najpierw w tym sezonie Ligi Mistrzów :D Ok, koniec pastwienia się nad tym (bez)sensem. Czas na przedstawienie zawodnikow – Nr 1 czyli Kenny Williams. 23. letni zawodników wychodzący do ringu z deskorolką, kopia Marka Andrewsa, tyle że mocno roztańczona, podobnie zresztą jak i jego rywal – Nr 2 Sam Bailey, zapowiedziany jako "The most underrated talent in British Wrestling". Zobaczymy. Nr 3 – CJ Banks, podobno brawler – wierzę Ci JR, że nie kłamiesz, bo osobiście pierwszy raz widzę typa. Nr 4 – Delicious Danny – tańczący kowboj...ok... Tylko Banks nie tańcuje, co stawia go jako faworyta (bo chociaż różni się czymś od reszty). Jako wielki fan walk z drabinami muszę powiedzieć, że walka niczego nie urwała... poziom był, jak można się było spodziewać, nienajgorszy, tj. Panowie spisali się, jak na drugą ligę brytyjską przystało, przyzwoicie. Fajnym motywem była cała czwórka stojąca na drabinach, a na zwycięzce wybrali tego, który tu zaprezentował się chyba najlepiej. Największy minus – czas. Prawdopodobnie najkrótszy Ladder Match jaki widziałem.

 

Są i kobitki. Alexis Rose vs. Viper. Pierwsza całkiem ładna, zaś druga... ponad 200 funtów (nie łapie się do dywizji Cruiserów ;) ) z wężem na szyi. Jak dla mnie to słaba podróbka Jacka Robertsa. Aż masz ochotę dać jej like'a na facebooku pod fanpagem tylko po to, żeby z szyderczym uśmiechem kliknąć po chwili "nie lubię tego". Naprawdę, to bardzo misterny plan. Pojedynek był squashem. Oczywiście wygrywa nasza miłośniczka boa dusicieli (bez skojarzeń panowie). Co powiem o walce? Po prostu była.

 

Były kobiety, czas na tag teamy. Joe & Mark Coffey. Niestety bez theme songu z Iron Mana, jednak publika i tak nuciła ten kawałek. Ich rywalami byli znany min. z WCPW Rampage oraz Ashton Shmith. Zwycięzcami i zarazem uczestnikami Battle Royal zostali bracia Coffey. Dobry wybór, gdyż są dużo lepsi ringowo i bardziej charyzmatyczni od opponentów. Btw. Ashton wygląda jak młodszy brat Ricocheta ;)

 

Idziemy dalej. Kolejny uczestnik Battle Royal is... El Ligero, który pokonał Zacka Gibsona. Tych panów chyba nie muszę przedstawiać? Najlepszy europejski luchador przechodzi dalej, co mnie osobiście cieszy. Pojedynek na niezłym poziomie. A przy okazji, w segmencie na Backstage'u, gdzie ani GM, ani mistrz, ani jego psy nie wypadli za ciekawie, ten pierwszy ogłosił, że ci ostatni wchodzą do Battle Royal, tak więc zawalczą z Grado, Coffey'ami, Krzysztofem El Ligerem, Kennym Williamsem oraz specjalnym zawodnikiem, którego nazwisko poznamy dopiero niedługo...

 

... wracamy do ringu gdzie wybija gong, zawodnicy rozpoczynają walkę, a ja strzelam facepalma, kiedy okazuje się, że w ringu jest ich tylko 7. Where is zapowiedziana przed chwilą gwiazda? Kenny, Ligero i Coffey'e lecą (wszystkich wyrzucili ludzie Mastiffa – świetna promocja stajni!) Kiedy wydaje się, że Grado ma przejebane, nagle gra theme i wchodzi ostatni uczestnik walki.... kanadyjski "British Bulldog" – Davey Boy Smith (tak, ten który miał pasy Tag Team w WWE z Kiddem i który walczył w Japonii razem z Archerem). Cóż... niby wszystko ok, tylko boli widok British Bulldoga z KANADY... ja rozumiem hołd dla ojca, ale trochę to dziwnie wygląda. Przynajmniej na gaciach ma flagę nie tylko UK, ale też swojego kraju. Do tego mam mdłości na myśl, że pewnie pomoże Gradowi wygrać... co po chwili okazuje się prawdą, Davey szybko wypada, ale wraca i eliminuje resztę, kiedy Grado leży już na noszach. Theme Mastiffa, który ma przed sobą żadnego rywala. Skoro pokonał go będącego w pełni sił, to połamanego tym bardziej. Sędzia wyrzuca ludzi Mastiffa z okolic ringu, a ten daje promo. Już nie tak recytowane (najszybszy postęp w historii wrestlingu!) ale również niezbyt dobre. Właściwie to całość uratowały chatny "what" z publiki. Walkę przewijałem. Chujrado wygrał... wygrał mimo złamań... gorszy niż John Cena...

 

Podsumowując: Dobrze, że nie nastawiałem się za bardzo, gdyż gala wyszła taka sobie. Generalnie gdyby w miejsce Grado dali... kogokolwiek, to byłoby spoko, a tak to nie dość, że wszystko było przewidywalne jak to, że za rok będzie zimowa olimpiada, to jeszcze głównym aktorem nowej-starej federacji jest człowiek, którego osobiście (i chyba nie jestem w tym jedyny) szczerze nie trawię... no ale cóż, dam im jeszcze szansę, jednak czarno to widzę.

 

 

 

Liczę na wasze komentarze, bo to one jako jedyne mogą zmotywować mnie do działania lub poprawić jakość moich (pewnie dość słabych) wypocin. Proszę także o udostępnianie tego bloga innym na różne sposoby. Z góry wielkie dzięki. Have a nice day!

paul_heyman_guy   
gru 31 2016 Witajcie
Komentarze (0)
Blog 

Witajcie!


Ladies and wrestlefans, my name is Paul Heyman (Guy) and I'm a certified G polish wrestling fan and You can't teach that! 

And this right hear? This is my blog, and he's the best of the best and You can't teach that!

Bada boom! Welcome in my blog! How you doing?




Na wstępnie chciałbym dokonać małej prezentacji siebie. 

Mam na imię Paweł, mam (prawie) 19 lat i od urodzenia mieszkam w Katowicach.

Nigdy nie pisałem żadnego bloga, jest więc to mój debiut. WWE oglądałem od-czasu-do-czasu od około 2008 roku. Rodzice nie pozwalali mi na to, więc mój kontrakt z federacją był ograniczony do nocowań u ciotki lub niedzielego zostawania samemu po południu, gdy na Extreme Sports Channel puszczane były powtórki gal. Od mniej więc połowy 2011 roku regularnie oglądam wrestling w internecie, od połowy 2012 (z przerwą w okresie sierpień 2014- lipiec 2016) TNA, Lucha Underground od pierwszego sezonu,a od końcówki roku 2015 także ROH i Indy. W lipcu do tej listy dołączyło NJPW, a od nowego roku mam zamiar zerkać też na inne puro.

 

Mam nadzieję, że ten blog nie będzie taki zly i czasem do niego zerkniecie...

PS Szczęśliwego nowego roku!

paul_heyman_guy