sty 02 2017

Before NJPW #1 - przed galą Wrestle Kingdom...


Komentarze: 2

 

- Nowa seria! W końcu!

- A...a...ale jak to? Przecież stara ma dopiero jeden odcinek?

- Oj tam, czepiasz się... On nie da rady z dwoma na raz?

- Ale przecież ma mieć już dwie serie... recenzja gal i felietony...

- Oj tam, najwyżej felietony będą raz na ruski rok, jak mu się zachce je pisać albo będzie kilka dni posuchy z galami.




Tak jest moi mili. Przykro mi, że pod poprzednim postem mam okrągłe 0 komentarzy... cóż... przynajmniej na forum.wrestling.pl dostałem jedną recenzję recenzji, ale takie jest życie, wrestling jest w tym kraju tak mało popularny, że mniej popularne od niego są chyba tylko wyścigi ślimaków i ten blog. Trzeba to trochę rozruszać. Może z czasem będzie lepiej...


Mniejsza, czas przejść do tematu, bo przed nami New Japan Pro Wrestling Wrestle Kingdom XI. Gala odbędzie się już 4 stycznia w Tokyo Dome (takim większym japońskim odpowiedniku Madison Square Garden, przynajmniej jeśli chodzi o wrestling). WrestleKingdom zapowiada się ciekawie, zobaczymy na tej gali walki o wszystkie pasy obecne w New Japan a także główny pas ROH, który będzie stawką jednego z pojedynków drugi rok z rzędu (efekt współpracy z ROH).


Dla ułatwienia postanowiłem podzielić walki na trzy grupy: Omega vs. Okada, festyniarstwo i reszta. Pewnie dziwi was taki podział, szczególnie ta druga grupa, dlatego zaczną od pierwszej :D




Main Eventem gali będzie pojedynek o IWGP Heavyweight Championship pomiędzy aktualnym mistrzem Kazuchiką Okadą a Kennym Omegą. Kto by pomyślał jeszcze rok temu, dzień przed obaleniem władzy AJ Stylesa w Bullet Clubie przez Kenny'ego, że ten pierwszy będzie dziś głównym mistrzem WWE, a ten drugi stanie przed szansą zgarnięcia głównego pasa w Japonii. Kenny otrzymał w minionym roku niesamowity push tocząc wiele wyrównanych walk z main eventerami, a przede wszystkim wygrywając Climaxa, czyli coroczny turniej z udziałem czołówki rosteru. Dla Kanadyjczyka była to nie samowita okazja do zostania nowym numerem jeden wśród gaojinów (obcokrajowców) w NJPW. Tym czasem według różnych źródeł zawodnik otrzymał ofertę przejścia do World Wrestling Entertainment. Cóż, AJ Styles sobie tam nieźle poradził, patrząć na push Finna Balora przed kontuzją On chyba też miał być mocnym graczem, tak więc czemu miałoby nie wyjść Omedze? Poprzedni liderzy Bullet Clubu świetnie tam sobie radzą, więc może i Kenny... dobra nie ważne. Nie ważne jak sobie poradzi jeśli, bo to nie felieton o Omedze albo potencjalnych celach WWE, ale o Wrestle Kingdom. Tak naprawdę wszystko wskazuje na to, że federacja chce dać mu ten pas, jednak jeśli Kenny zamierza odejść do WWE to... nie ma innej opcji niż wygrana Kazuchiky. Szczerze mówiąc to cieszy mnie ten brak informacji o kontrakcie pretendenta, bo to oznacza że nie wiemy kto wygra to starcie. Starcie, które powinno stać na świetnym poziomie ringowym, bo obydwaj panowie są w tym aspekcie świetni. Oczy mi się świecą na samą myśl o tej walce. Dalej w tej kategorii umieszczam pojedynek o IWGP Tag Team Championship. Będzie to Three Way pomiędzy mistrzami, czyli Tongą Roą i Tama Tongą, zwycięzcami World Tag League 2016 – Togim Makabe i Tomoakim Hommą oraz, co jest dziwne, Tomoshiro Ishim i Toru Yano, którzy w tej walce nie mają racji bytu. Mamy mistrzów, mamy zwycięzców turnieju o miano pretendentów i mamy team z powietrza. Jednak ten team z powietrza to członkowie stajni CHAOS, bo której należy mistrz NJPW – Kazuchika Okada. Dlatego też tą walkę można sklasyfikować jako swego rodzaju pre-show przed głównym pojedynkiem tych dominujących od lat federację grup. Poziom ringowy powinien stać na niezłym poziomie, a zwycięzcami zostać może każdy... mistrzowie, jako mistrzowie, Ishim i Yano, tak żeby CHAOS nie przegrało wszystkiego z Bullet Clubem (więc wynik jest zależny od innych starć z tej grupy) oraz trzeci team, bo w końcu to zasłużeni zawodnicy, którym federacja może chcieć się odwdzięczyć za lata pracy dając im pas na największej ze scen (Japonii). Bracia Jackson zmierzą sę w walce o IWGP Jr Heavyweight Tag Team Championship z Berretą i Rocky'm Romero. Zawodnicy ci walczą ze sobą co chwilę, więc chyba każdy wie, czego się tu można spodziewać... osobiście liczę na ciekawy match i wygraną Bucksów, bo są oni FE-NO-ME-NAL-NI, choć Roppongi Vice to też nieły tag. Ostatni pojedynek w tej grupie to starcie o nijakie pasy trójek – NEVER Openweight Six Man Tag Team Championship. Ludzi wierzących w sens istnienia tych pasów, według badań amerykańskich naukowców, jest mniej niż wyznawców Latającego Potwora Spagetti w Etiopii, a pamietajcie, że w Etiopii nie wiedzą nawet co to spagetti, o potworze już nie wspomnę... ale wracając z Afryki do Japonii... aktualni mistrzowie czyli Ricochet, Satoshi Kojima i David Finlay (tak, ma koleś farta, gdyby nie wpadka z dragami Matta Sydala to dalej biegałby za zawodnikami trzymając ręczniki i walczył w openerach) podejmą Evila, Bushiego i Sanadę, CHAOS czyli Jado, YOSHI-HASHIego i Willa Ospreay'a, a także (sto)trzeci garnitur Bullet Clubu – Hangmana Page'a, Yujiro Takahashiego i Bad Lucka Fale, swoją drogą fajny pomysł na ring name - najpierw opis umiejętności ringowych, potem opis dlaczego przyjęli Cię do tej roboty (Luck – Lucky ;) ) i nazwisko. To ja powinienem być No Don't Know T. (cenzura, cenię sobie prywatność). Nie oczekuję tu za wiele, pewnie będzie panował chaos (nie koniecznie stajnia), a wygrają... chyba nawet ich to nie interesuje. No cóż...


Przejdźmy do grupy pt. reszta. IWGP Intercontinental Championship Match Tetsuy'i Naito z Hiroshim Tanahashim. Tu, podobnie jak w walce wieczoru, ani nie wiadomo kto wygra, ani nie wiadomo czy walka załsuży na pięć gwiazdek Meltzera. Jak dla mnie będzie to pełnoprawna uczta, która potrwa aż do końca walki o główny pas. Tana wraca powoni na szczyt po gorszym 2016 roku, zaś dla Naito ten pas to chyba drobna rekompensata po szybkiej stracie IWGP Heavyweight Title. Panowie dostali nawet mini-feud, więc pewnie NJPW nie ma zamiaru ich oszczędzać, w celu nie przebicia main eventu – będzie ciekawie. Waga lekka również dostanie tu swoje starcie – IWGP Jr Heavyweight Championship będzie bronione przez Kushidę w starciu z Hiromu Tanahashim. Poziom może być różny. Kushida to dobry zawodnik, ale jego rywal.. cóż, w Meksyku podobno miał dobre starcia, w ROH było różnie, w do Japonii powraca po latach przerwy. Ta niepewność co do jego osoby oraz fakt, że ktoś tak... mały... okazał się być tym "wielkim" time bombem (spekulowana kto to nie będzie, a to tylko Kamaitachi... pf...) oznacza, że będę kibicował Kushidzie. Jeśli Hiromu okaże się być dobry to jeszcze nadejdzie jego czas, tym bardziej, że przed nami Best of Super Juniors, a do tego jest on członkiem dużej stajni. NEVER Openweight Championship będzie bronione przez Katsuyoriego Shibatę w walce z Hirookim Goto. Mistrz NEVER vs. finalista Climaxa. Dwóch świetnych ringowo wrestlerów gotowych do zrobienia fenomenalnego pojedynku. Shibata stracił pas na rzecz Evila ale potem szybko go odzyskał. Pytanie czy federacja jednak chce w niego inwestować, czy może uznali, że wygrana nad Shibatą > wygrana nad Evilem i będzie to lepsze rozpoczęcie panowania Hirookiego z tym pasem? Przekonamy się już niebawem. Ja jako fan obydwu, liczę po prostu na dobre show, a zwycięzca jest mi obojętny, bo obydwaj #YouDeserveIt. Chciałem przejść do kolejnej grupy, ale zapomniałem o walce o pas ROH World. Gdzieś w środku gali, między mniej a bardziej ważnymi walkami Kyle O'Reilly pojedmie Adam Cole'a. Jak dla mnie to jest nie tylko zniewaga ROH (są niżej od cruiserów z NJPW?) ale też fatalna decyzja, ze względu na Cole'a. Zawodnik ten jest już częścią rosteru NJPW, w przeciwieństwie do walczącego tu okazyjnie Kyle'a, i w pierwszej singlowej walce przegra z, no właśnie okazyjnie tu występującym gościem. Przegra, bo nie wyobrażam sobie zmiany mistrz Ring of Honor po... miesiącu? Nie ma takiej opcji. Kyle wróci z wycieczki z pasem a Adam dopisze jeden po stronie porażek. Szkoda.


Przechodzimy do festyniarstwa. Cody vs. CJ Parker, oj wybaczcie... Juice Robinson. Widzicie... wystarczy, że koleś na jedną noc wróci do pozycji z NXT, gdzie był "gloryfikowanym" jobberem i już ja próbuję mu przywrócić stary ring name. Cody ma tu wejść, dołączyć do Bullet Clubu i squashować rywala na debiut, bo jednak te 5% fanów może go niezbyt kojarzyć lub kojarzyć tylko jako jobbera/Stardust (w sumie na jedno wychodzi...) od wujka Vince'a. Może to być niezły paruminutowy match, nic więcej. Na koniec zostawiłem jeszcze Tiger Mask W vs. Tiger The Dark, czyli Kota Ibuchi przebrany za bohatera anime vs. jakiś filmowy nemezis. What the fuck? Co ja Hustle oglądam, czy Meksyk? Who cares, dobry wygra.




Dzięki za przeczytanie tego opisu. Proszę o komentarze i rozpowszechnianie mojego bloga na facebookach i forach wrestlingowych, może dzięki tobie ten blog się rozwinie. Z góry dzięki. Bywajcie zdrowi!

 

paul_heyman_guy   
02 stycznia 2017, 22:16
Wielkie dzięki za komentarz!
W planach mam regularne opisy gal WWE, TNA, ROH, NJPW i LU, a do tego cały wrestling, na który starczy mi czasu (indy z Europy, US i Japonii, rzadko Meksyk), opisy kart gal PPV od powyższych federacji (oraz innych ważnych eventów TV jak np. Ultima Lucha, Climax, BoSJ) a czasem może jakiś felieton.
Generalnie wielkie dzięki za historyczny, pierwszy komentarz na moim blogu, liczę na kolejne, zarówno twoje pod kolejnymi postami jak i innych czytelników.
John John
02 stycznia 2017, 22:04
WK zapowiada się super, ale to żadna nowość. Karta ma papiery na rekord w Tokio Done i bardzo się cieszę, że tyle ludzi będzie oglądało przegrywającego Okade :).
Kenny musi wygrać, bo inaczej nie widzę sensu dawania takiego pushu jaki spłynął na Cleanera. Dzięki niemu Bullet wreszcie zyska na wartości, bo mimo triumfatora G1 i mistrza RoH, a także najlepszego Taga na scenie niezależnej jakoś marni byli przez ten rok. Nwm jak ma się sprawa kontraktu Kenny'ego, ale mam olbrzymią nadzieję, że Kanadyjczyk nie będzie chciał się ruszać z Japonii. Po cichu liczę na lekkie odsunięcie w cień Tanahashiego i Okady, bo mniej więcej od sierpnia moim małym wrestlingowym marzeniem jest walka wieczoru WK12 Omega vs Naito. Lider LIDJ mógłby wygrać Climaxa, nie miałbym nic przeciwko. Shibata poczeka, on jako taki 'nowy lider' Chaosu w 2018 w walce z kimś z dwójki Naito/Omega to coś, co było by mega odskocznią od ostatnich lat.
W drugiej walce wieczoru staw

Dodaj komentarz